piątek, 8 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 1 - który wybrać?

Skoro zastanawiałeś się nad zmianą systemu operacyjnego z Windowsa na Linuxa, pewnie już wiesz, że są różne linuxy. Zakładam w tym artykule, że potrzebujesz linuxa ogólnozadaniowego, czyli takiego, który robi wszystko to, co robi windows (czyli OS typu desktop).

1. Pakiety, Debian i inne dziwne nazwy.
Dystrybucja twojego systemu operacyjnego z rodziny linuxa może opierać się na różnych "wersjach" linuxów, najbardziej rozpowszechniony w desktopach jest Debian i jego pochodne (wspominane w poprzednich artykułach LX mint i LX ubuntu są zbudowane w oparciu o Debiana). Dlaczego Debian jest pierwszy? Bo z nim będzie najłatwiej. Z innych wiodących dystrybucji możesz wybierać w pochodnych Arch Linuxa (chyba najgorszy możliwy wybór dla początkującego, bardzo trudny), Fedory i czegoś tam jeszcze, ale zapomniałem czego konkretnie. Są jeszcze dystrybucje budowane od podstaw i nawet, jeśli są budowane jako desktopy dla gospodyń domowych z zerową wiedzą o komputerach (czyli proste w obsłudze), to zazwyczaj mają problem z brakującym softem, sterownikami itp. Co Ci z tego, że będziesz miał ładnie wyglądający system operacyjny, jak nie będziesz mógł w nim zainstalować drukarki?

O co chodzi z pakietami?
Otóż, jeśli chcesz w Debianie, bądź jego pochodnych zainstalować program, sterownik, lub o cokolwiek rozbudować swój system operacyjny, to z reguły musisz szukać plików z rozszerzeniem .deb   . Czyli dla pakietu biurowego WPS office mógłby się plik nazywać wpsoffice.deb. Jest to mniej więcej to samo, czym dla windowsa są pliki z rozszerzeniem .exe  . Ściągasz taki pliczek *.deb na kompa i w pochodnych Debiana jest o tyle prosto, że robisz dwuklik na takim pliku i zaczyna się on instalować - dokładnie jak z plikami .exe w windowsie.

Inne linuxy mają inne rozszerzenia pakietów, np. dla Fedory i jej pochodnych są to pliki .rpm, dla Arch linuxa bodajże .aur. Ale jak pisałem, pochodne debiana będą najlepszym wyborem, ta gałąź linuxa stała się najbardziej user friendly i ma największy zestaw oprogramowania, sterowników, poradników i w ogóle jest cacy.

1.1. Jest jeden wyjątek jeśli chodzi o linuxy budowane od podstaw: jest to puppy linux. Zależnie od tego, którą edycję wybierzesz, może być ona kompatybilna z różnymi typami pakietów. Puppy w każdej edycji ma swoje własne pliki .pup, ale dodatkowo są edycje kompatybilne z plikami Debiana, takim przykładem jest Linux puppy 6.0 TAHR. Mimo, że jest to budowana od podstaw dystrybucja, spokojnie możesz w nim instalować programy z linuxa Ubuntu (część może nie działać, ale generalnie większość działa).

2. Pochodne Debiana, ale które?
Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiego kompa chcesz ubrać w linuxa.
2.1. Kompy do 10 lat, mające co najmniej 1 GB RAM i procek co najmniej z 2 rdzeniami.
Prosta sprawa: Wybierz Linux Mint, jest to w zasadzie to samo co Linux Ubuntu, ale bez popierdolonych ideologicznych dziwactw (kiedyś o tym napiszę, bo dorabianie jakichś pojebanych ideologii do zupełnie niezrozumiałych rzeczy zawsze mnie wkurwiało).
Za:

  • ma w sobie generyczne sterowniki, które w kompach tak do 10 lat powinny niemalże zawsze działać.
  • automatycznie instaluje większość drukarek w systemie (wierz mi, dodawanie ręcznie drukarki to wrzód na dupie świeżo upieczonych userów linuxa).
  • jest na tyle podobnie zbudowany do Windows, że do typowej biurowej pracy plus małe śmiganko po necie jesteś go w stanie opanowac w tydzień, lub krócej.
  • można na nim instalować te same programy, co na Ubuntu, zresztą jak na razie jeszcze z tego samego "sklepu" z oprogramowaniem.
Przeciw: nie znajduję.

2.2. Kompy starsze, jak 10 lat: Puppy Tahr. Zdziwisz się, jak szybko może działać twój stary pecet / laptop.
Za:
  • także ma generyczne sterowniki do wielu urządzeń, zwłaszcza starszych. W kompach, w których nie mogłem z windowsem zainstalować karty WIFI Puppy po prostu uruchomił to WIFI bez zbędnego grzebania, klikania, gadania.
  • w kompach ponad 10 letnich jest spora szansa, że masz kartę grafiki SIS. Ubuntu, Mint i ich pochodne sobie po prostu nie radzą z tymi kartami grafiki. Natomiast Ppuppy tak. W pececie możesz sobie zmienić kartę grafiki. Ale w lapie?
  • wiele sprzętów (podzespołów, peryferiów) działa "tak sobie" pod windowsem. Przykład: stare drukarki HP, mam takiego małego officejeta, Winda drukuje np. z 15 kartkowego dokumentu jedną, dwie kartki, potem wywala błąd. Innym razem znowu wydrukuje mi stronę 7 (z 15) 15 razy. Jak podłączę tę drukarę do Puppy, NIGDY nie mam problemów tego typu. Powyższy przykład z kartą sieciową (konkretnie PRISM) też pokazuje, jak potęznym narzędziem dla starych kompów jest puppy.
  • wiele rzeczy trzeba ustawić ręcznie np. dodać drukarę, ustawić domyślne otwieranie plików .doc (chyba, że chcesz to robić preinstalowanym Abiwordem), ale dwu - trzytygodniowe klikanie po systemie i luknięcie od czasu do czasu na filmiki poradnikowe na YT powinno pomóc.
  • ma swój własny "sklepik" z aplikacjami. co prawda tylko około 20 apek, ale zawsze można doinstalować coś dedykowanego dla Debiana (np. wspomniany pakiet WPS office, którego uwielbiam za kompatybilność z officem microsoftu), np. ze sklepu Ubuntu / Mint.
Przeciw:
  • Brak wodotrysków graficznych. Chociaż, czy to taka wada? Do wizualnej ubogości windowsa 95 i tak mu daleko.
2.3. Skoro puppy jest tak zajebisty, to czemu nie dać go na wszystkie, także nowsze kompy?  Otóż generyczne sterowniki, jakie ma w sobie puppy po prostu lepiej działają na starszym sprzęcie, do nowszego może ich najzwyczajniej nie być.

Długi art wyszedł, reszta w przyszłości.