środa, 20 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 7 - po co Ci linux?

Wiem, deczko późno takie pytanie stawiam, ale lepiej późno, niż wcale.

Po co Ci linux?

Dla mnie jest kilka ważniejszych powodów, mniej więcej takich:

1. Chęć przywrócenia starych kompów do życia - stosując techniki opisane w poprzednich postach, łącznie zdobyłem 10 laptopów, dwa "blaszaki", dokupiłem parę SBC. 8 lapów i cała reszta chodzi. Nie muszę się martwić, że jak któryś padnie, to zostanę na lodzie z robotą.

2. Pośredni opór dla stafu Microsoftu. Nie zrozumcie mnie źle, soft Microsoftu jest na prawdę dobrym kawałkiem kodu i robi robotę, szczerze powiedziawszy, jeśli pracujesz w biurze, są większe szanse, że MS/Windows/Office będzie lepszym wyborem, niż Linux, o ile nie ma dodatkowych motywacji (jak np. w p. 1, 3, 4, 5).
A i byłbym zapomniał: MS próbuje wypimpować swoją wyszukiwarkę, przez co powstaje taki potworek, jak Windows 10S (którego wadą jest m.in. blokowanie usług konkurencji, np. googla, zawsze twierdzę, że konkurencja między produktami powinna odbywać się w kategoriach "jakość" i "cena", a kategorie "dziwna filozofia", czy "ciosy poniżej pasa" to taki dziwny sposób na znalezienie nowych klientów).

3. Chęć nauki czegoś nowego. Tak, przy linuxie uczysz się na prawdę sporo!

4. Chęć bycia legalnym (nie mylić z "wolnym oprogramowaniem"). Tak, soft MS-a jest dobry. Ale drogi. Na starą maszynę nie nagram windy 10, bo albo będzie mulić, albo wgl nie pójdzie. Więc musze kupić nową maszynę, która będzie działać dobrze, dopóki MS nie wypuści nowego systemu operacyjnego. Gdyby licencja na Windowsa byłaby płatna raz i przy każdym apgrejdzie systemu przechodziłaby na nowy, jeszcze może bym to zniósł. Ale nie w przypadku, kiedy co 5 lat muszę kupić nową maszynę, nowy OS, a co roku jeszcze płacić za pakiet biurowy. No i kupowanie nowych maszyn kłóci się z 1.
Co więcej: kompy przeważnie używam służbowo. Załóżmy, że w rozłożeniu na 5 lat Winda kosztuje 100 PLN rocznie, pakiet biurowy 1000 PLN rocznie (o ile licencja dla firm nie jest jeszcze droższa), raz na 5 lat muszę zmienić kompa, załóżmy w rozłożeniu za 800 PLN rocznie. W kraju, gdzie połowę zarobków wpierdala skarbówka i zus (a potem jeszcze połowę tego co zostało, jak robisz zakupy), każda złotówka się liczy i jak już mam rocznie stracić te dwa koble, to wolę dać pracownikowi, będzie bardziej zadowolony z pracy i może lepiej będzie pracować.
To nie to, że nie chcę płacić za soft i chcę wszystko za darmo. Wręcz przeciwnie, wolałbym płatny soft, ale bardziej dopracowany. Ale oczywiście płatny w rozsądnych granicach (ceny z Android Market są mniej więcej tym poziomem), gdzie dobrym przykładem jest OverGrive (klient Gdrive), licencja dożywotnia za 5 USD.
Podsumowując 4: chciałbym w firmie lecieć na oprogramowaniu MS-a, ale albo jest za drogie, albo jak użyję piratów (albo licencje domowe), to w razie wpadki nie wypłacę się z odszkodowań.

5. Utworzenie kompów służbowych. Za jakiś czas, gdy tylko kompy z linuxem zostaną dopracowane, dam je do użytku pracownikom. Trudność linuxa dla wcześniejszego usera Windy jest tu atutem, nie namieszają mi w kompach, nie ściągną pirackiego oprogramowania.


To teraz wracamy do pytania z początku arta:
Po co Ci linux?
A może tak na prawdę w ogóle go nie potrzebujesz?

poniedziałek, 18 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 6 - sprzęt.

Określmy na samym początku: domowy zestaw komputerowy, to jakiś komp z łączem do sieci i z drukarką (sieciowa, czy po kablu, łorewer).



Kompy: generalnie jak ma intela w środku, nie powinno być problemów. Gorzej z sprzętem z bebechami AMD. Mam takiego jednego z prockiem AMD C50 i chodzić chodzi bez zarzutów, ale stabilność systemu nie jest najwyższych lotów (czytaj: zdarza się systemowi sypnąć). Nie wiem do końca, czy to wina sprzętu, czy distro, niemniej problem na innych sprzętach nie występuje, z wyjątkiem jednego blaszaka, w którym znowu mam procek AMD...

Karty sieciowe: bywają problemy z Broadcomm, natomiast baaardzo stare karty sieciowe (np. PRISM) mogą lepiej latać na LX niż na WIN. Rozwiązanie: dokupienie usb mini sticka WIFI, albo, jeśli twój lap/pecet na to pozwala, przełożenie karty sieciowej w bebechach na inną.

Karty grafiki: mogą być kłopoty z AMD, oraz w starszych maszynach jest problem z kartami SIS Mirage, których dystrybucje oparte na Ubuntu od weersji bodajże 10 nie wspierają (rozdzielczość jest bardzo mała, pulpit się rozjeżdża). Nie miałem nigdy problemów z Intelami.

Marki kompów: generalnie HP o ile pod windą mam wrażenie, że chodzą dziadowsko, o tyle pod LX chodzą dobrze. Nie mam, ale dobre opinie zbiera też DELL i Lenovo (nieśmiertelne thinkpady). Z nowych sprzętów można wybierać sporo, szczególnie w produktach żółtych braci, gdzie za 150 dolków z przesyłką  i cłem można np. nabyć nowego pinebooka (szaunima, ale w końcu to nowy komp za grosze...). Jak dysponujesz kwotą do 1000 USD, można sobie zamówić całkiem ładną maszynkę np. z system76. Oczywiście: Sky is the limit.
Dla fanów pecetów otwiera się caaaaaała masa single board compów (pine64, Raspberry Pi, Orange Pi i dziesiątki innych), za cenę niższą, niż 50 USD z używanym monitorem możesz złożyć całego peceta. Tak, PIĘĆDZIESIĄT DOLKÓW!

Drukary.
Nowe brothery chodzą spoko z nowszymi distro linuxa. Co oznacza, że jak masz STARUSZKA kompa z LX Puppy, to raczej nastawiaj się na długie godziny przy konfigurowaniu. Jak masz LX mint, odwrotnie - kilka minut i włala.

Stare brothery i nowe linuxy - generalnie powinny chodzić.
Stare brothery i stare linuxy - słabo to widzę.

HP - tu znowu, w fazie windowsowej hejtowałem niemożebnie drukary HP. A wystarczyło zmienić OS, spod którego puszczam druk i hapeki okazały się najlepszymi drukarami pod słońcem. Działają stare i nowe HPki (oczywiście nie mam wszystkich modeli, ale jakieś tam mam i w pracy też mam trochę styczności z różnymi drukarami) pod starym i nowym distro linuxa.

Hasło na dziś: komp dobry dla Windowsa nie zawsze będzie dobry dla Linuxa.

sobota, 16 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 5 - dual boot, czy dwie maszyny?

Tak, pisałem, że całkowita rezygnacja z Windy to dość nierozsądny pomysł.
Skoro już wiesz, że potrzebujesz przynajmniej na początku dwóch systemów operacyjnych, jak ten temat ogarnąć?

Opcja jeden, to zainstalowanie dwóch systemów na jednym kompie.
Opcja dwa, to różne kompy, jeden z Windą, drugi z Linuxem.

Który lepszy?
Zdecydowanie opcja 2.
Ile razy nie próbowałem dual boota, zawsze prędzej, czy później oba systemy się wysypywały. Więc może nie być to problemem, kiedy używasz kompa WYŁĄCZNIE do zabawy. ale jak masz jakieś ważne pliki, na pewno się wkurwisz tracąc je.

Skąd drugi komp?
Pisałem wcześniej, że linux pociągnie także na słabszej maszynie, wystarczy wybrać odpowiednie distro. Czasem na olx ktoś oddaje lapa za darmo, trzeba sobie tylko zasilacz dokupić, są też starsze lapki na allegro za ceny od 20 złotych do 400 za całkiem już młody sprzęt.
Ja używam m.in. 15 letniego mediona z Celeronem 1000 MHz (na nim śmiga LX Puppy), 9 letniego netbooka z intelem Atom w środku, na którym lata linux mint. Obu tych staruszków używam na codzień w pracy, gdzie nie za bardzo mogę sobie pozwolić na zamułkę.

Jeśli na początku zamierzasz się tylko uczyć linuxa i nie potrzebujesz go w wersji przenośnej (laptop), jeszcze lepszym rozwiązaniem będzie pecet blaszak, ludzie za darmo oddają, tylko trzeba się uważnie rozglądać.

Kolejna opcja to porozglądanie się po rodzinie. Ludziska nieraz mają w szafach sprawne lapki, pecety, których nie używają, bo mają już nowszą zabawkę. Może Ci oddadzą?

I ostatnia opcja, jaka przychodzi mi do głowy, chociaż pewnie nie jest to ostatniość absolutna w tej materyji. Popytanie w działach IT w firmach, nieraz firma chce się już pozbyć jakiegoś wiekowca (w rozumieniu niejednej korpo wiekowiec to komp 5 letni, z tak młodej maszyny jeszcze można WIEELE wycisnąć). Co Ci szkodzi wziąć i spróbować uruchomić? Jak nie zadziała, to w marketach możesz oddać do dedykowanych koszy na eletrozłom i szukać dalej.

czwartek, 14 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 4 - filozofia (?)

Tak, WOOOOOLNE OPROGRAMOWANIE....

Pierwszy raz słyszałem to naście lat temu i nadal nie kumam o co chodzi...
W zasadzie szukałem wtedy jak najłatwiejszej dystrybucji linuxa, ot, żeby spróbować czegoś innego od Windy 98, a później XP-ka.
No i trafiłem na pierwsze edycje ubuntu.
Cóż, jest to dobry system operacyjny (wtedy jeszcze nie był), ale dorabianie jakiejś pojebanej filozofii (sorry, jeśli kogoś uraziłem, ale to mój blog i moje zdanie) do produktu, żeby się wyróżnić na tle innego softu, to dziwna ścieżka rozwoju.
Teraz Ubuntu trochę popuściło z filozofowaniem, ale generalnie dalej coś tam się pierdoli o Afryce, o jakiejś wolności i tego typu sprawach zupełnie nieistotnych dla normalnego zjadacza chleba (dźwięki systemowe domyślnie to jakieś dojebane afrykańskie bębny, tylko czekać kiedy zza klawiatury wyskoczy mi całkiem w chuj wolny nosorożec).
Niestety ta pojebana filozofia sprawia, że w Ubuntu np. nie ma kodeków audio i video i dlatego szkodzi na prawdę dobremu produktowi. Bo to nie jest WOLNE oprogramowanie (kodeki w sensie). No kurwa, czy na prawdę usera obchodzi, czy jakiś soft jest wolny, czy zaaresztowany? No kurwa NIE! User siada przed kompem i chce go używać, puścić film, mp3 itp. I ma głęboko w dupie, jaki program odpowiada za jego disco z głośnika i jaki jest status penitencjarny tego jebanego softu. Ma grać i chuj.
Dużo lepiej dla Ubuntu zrobiła w ostatnich latach poprawa user experience i zdaje się, że od kiedy za Ubuntu stanęła firma Canonical, soft jest na prawdę dorabiany do usera, a nie jakichś afrykańskich bzdetów.
A najlepiej zrobiło to linuxowi Mint :-) Wszystko, co najlepsze w ubuntu i zero pierdolenia krzywych teorii.

wtorek, 12 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem 3 - nie wyrzucaj za wcześnie windy

Ok, stało się, znalazłeś distro dopasowane do Ciebie i wszystkich twoich potrzeb. Cały sprzęt chodzi jak należy (czytaj: producent sprzętu wspiera zastosowanie w linuxie).

Czy to czas na totalne wywalenie Windowsa?

NIE.

Prędzej, może później, nadejdzie taka chwila, że jednak będziesz musiał wrócić do Windy, chociażby na chwilę, coś sprawdzić, użyć jakiegoś jednego kluczowego programu raz na 300 lat...
To pierwszy scenariusz.

Drugi jest taki, że nauka linuxa może Ci iść dość opornie (ja pierwszy raz zetknąłem się z linuxem, rzekomo "okienkowym" jakieś 10 lat temu, a regularnie stosuję ten OS może od roku i jest on dominującym, ale nie jedynym, jaki stosuję). Wtedy, pracę będziesz wykonywać na windzie. Umówmy się, pracować trzeba wydajnie, a samodzielna nauka nowego systemu operacyjnego nie idzie w parze z wydajną pracą. Linux będzie wtedy na te chwile, kiedy nie obchodzisz się ze swoim kompem pod presją czasu.

Czy kiedykolwiek nadejdzie czas na wyrzucenie Windowsa?

Nie wiem, ja mam ten luksus, że mam dużo komputerów (starszych i młodszych) i na dwóch z nich mam Windy. Co prawda mógłbym już tylko i wyłącznie używać linuxów, ale nie zaszkodzi mi być względnie na bieżąco z Windowsem.
A poza tym uzywając linuxa, nie stałem się wrogiem Windy. To po prostu inny OS. Używam też Androida, a przecież w żaden sposób nie blokuje mi to możliwości uzywania innego systemu operacyjnego.

sobota, 9 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 2 - coś nie działa...

W poprzednim wpisie przechodząc od ogółu do szczegółu pokazałem, którą dystrybucję Linuxa wybrać na pierwszy system operacyjny z tej rodziny.

Ale: coś może Ci nie zadziałać. Tak się po prostu zdarza. Linux najczęściej jest pisany przez pasjonatów ZA DARMO. Konkurencja, czyli Windows, to rzesze grubo opłacanych specjalistów. Nie powinno więc dziwić, że coś może nie zadziałać w linuxie, podczas, gdy w Windzie od numeru 8 raczej wszystko działa.

Zatem zainstalowałeś linuxa, ale okazuje się, że coś nie działa, nie da się doinstalować.
Nie wiem jak inni początkujący userzy, ale ja wypracowałem sobie kilka kroków na zaradzenie takim problemom:
1. Zainstaluj system jeszcze raz. Nie wiem czemu, ale zdarza się, że coś podczas pierwszej instalacji idzie nie tak. System wstaje, ale z błędami. Wtedy instalujemy jeszcze raz.
2. Reinstalacja nie pomogła. Ściągnij jeszcze raz tego samego linuxa. Czasem się zdarzają błędy w pobieranych plikach. Potem zainstaluj go ponownie.
3. Mimo dwóch pierwszych kroków, system dalej nie działa tak, jak oczekujesz.
Czas najwyższy poszukać innej dystrybucji...

Nad p. 3 zatrzymałbym się dłużej.
Jak pisałem poprzednio, skupiamy się raczej na OS-ach z rodziny Debiana, bądź kompatybilnych (Puppy). Skoro nie zadziałał Ci linux Mint, możesz spróbować linuxa Ubuntu, który mniej więcej tak samo wsuwa zasoby systemowe.

Jeśli potrzebujesz lekkiego OS-a (masz fest starego kompa), swoje kroki skieruj ku Bodhi Linux.

Może Cię w tym momencie kusić, żeby wyjść poza obręb pochodnych Debiana. Nie rób tego. Debianopochodne systemy mają najwięcej programów, najwięcej userów (któryś z nich może znać rozwiązanie twojego problemu) i są jak dla mnie najbardziej dopracowane.
I jest ich dużo, zanim wyczerpiesz wszystkie możliwości minie trochę czasu i jest bardzo mała szansa, że żaden z nich nie rozwiąże twojego problemu.

piątek, 8 września 2017

Pierwsze kroki z linuxem - 1 - który wybrać?

Skoro zastanawiałeś się nad zmianą systemu operacyjnego z Windowsa na Linuxa, pewnie już wiesz, że są różne linuxy. Zakładam w tym artykule, że potrzebujesz linuxa ogólnozadaniowego, czyli takiego, który robi wszystko to, co robi windows (czyli OS typu desktop).

1. Pakiety, Debian i inne dziwne nazwy.
Dystrybucja twojego systemu operacyjnego z rodziny linuxa może opierać się na różnych "wersjach" linuxów, najbardziej rozpowszechniony w desktopach jest Debian i jego pochodne (wspominane w poprzednich artykułach LX mint i LX ubuntu są zbudowane w oparciu o Debiana). Dlaczego Debian jest pierwszy? Bo z nim będzie najłatwiej. Z innych wiodących dystrybucji możesz wybierać w pochodnych Arch Linuxa (chyba najgorszy możliwy wybór dla początkującego, bardzo trudny), Fedory i czegoś tam jeszcze, ale zapomniałem czego konkretnie. Są jeszcze dystrybucje budowane od podstaw i nawet, jeśli są budowane jako desktopy dla gospodyń domowych z zerową wiedzą o komputerach (czyli proste w obsłudze), to zazwyczaj mają problem z brakującym softem, sterownikami itp. Co Ci z tego, że będziesz miał ładnie wyglądający system operacyjny, jak nie będziesz mógł w nim zainstalować drukarki?

O co chodzi z pakietami?
Otóż, jeśli chcesz w Debianie, bądź jego pochodnych zainstalować program, sterownik, lub o cokolwiek rozbudować swój system operacyjny, to z reguły musisz szukać plików z rozszerzeniem .deb   . Czyli dla pakietu biurowego WPS office mógłby się plik nazywać wpsoffice.deb. Jest to mniej więcej to samo, czym dla windowsa są pliki z rozszerzeniem .exe  . Ściągasz taki pliczek *.deb na kompa i w pochodnych Debiana jest o tyle prosto, że robisz dwuklik na takim pliku i zaczyna się on instalować - dokładnie jak z plikami .exe w windowsie.

Inne linuxy mają inne rozszerzenia pakietów, np. dla Fedory i jej pochodnych są to pliki .rpm, dla Arch linuxa bodajże .aur. Ale jak pisałem, pochodne debiana będą najlepszym wyborem, ta gałąź linuxa stała się najbardziej user friendly i ma największy zestaw oprogramowania, sterowników, poradników i w ogóle jest cacy.

1.1. Jest jeden wyjątek jeśli chodzi o linuxy budowane od podstaw: jest to puppy linux. Zależnie od tego, którą edycję wybierzesz, może być ona kompatybilna z różnymi typami pakietów. Puppy w każdej edycji ma swoje własne pliki .pup, ale dodatkowo są edycje kompatybilne z plikami Debiana, takim przykładem jest Linux puppy 6.0 TAHR. Mimo, że jest to budowana od podstaw dystrybucja, spokojnie możesz w nim instalować programy z linuxa Ubuntu (część może nie działać, ale generalnie większość działa).

2. Pochodne Debiana, ale które?
Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiego kompa chcesz ubrać w linuxa.
2.1. Kompy do 10 lat, mające co najmniej 1 GB RAM i procek co najmniej z 2 rdzeniami.
Prosta sprawa: Wybierz Linux Mint, jest to w zasadzie to samo co Linux Ubuntu, ale bez popierdolonych ideologicznych dziwactw (kiedyś o tym napiszę, bo dorabianie jakichś pojebanych ideologii do zupełnie niezrozumiałych rzeczy zawsze mnie wkurwiało).
Za:

  • ma w sobie generyczne sterowniki, które w kompach tak do 10 lat powinny niemalże zawsze działać.
  • automatycznie instaluje większość drukarek w systemie (wierz mi, dodawanie ręcznie drukarki to wrzód na dupie świeżo upieczonych userów linuxa).
  • jest na tyle podobnie zbudowany do Windows, że do typowej biurowej pracy plus małe śmiganko po necie jesteś go w stanie opanowac w tydzień, lub krócej.
  • można na nim instalować te same programy, co na Ubuntu, zresztą jak na razie jeszcze z tego samego "sklepu" z oprogramowaniem.
Przeciw: nie znajduję.

2.2. Kompy starsze, jak 10 lat: Puppy Tahr. Zdziwisz się, jak szybko może działać twój stary pecet / laptop.
Za:
  • także ma generyczne sterowniki do wielu urządzeń, zwłaszcza starszych. W kompach, w których nie mogłem z windowsem zainstalować karty WIFI Puppy po prostu uruchomił to WIFI bez zbędnego grzebania, klikania, gadania.
  • w kompach ponad 10 letnich jest spora szansa, że masz kartę grafiki SIS. Ubuntu, Mint i ich pochodne sobie po prostu nie radzą z tymi kartami grafiki. Natomiast Ppuppy tak. W pececie możesz sobie zmienić kartę grafiki. Ale w lapie?
  • wiele sprzętów (podzespołów, peryferiów) działa "tak sobie" pod windowsem. Przykład: stare drukarki HP, mam takiego małego officejeta, Winda drukuje np. z 15 kartkowego dokumentu jedną, dwie kartki, potem wywala błąd. Innym razem znowu wydrukuje mi stronę 7 (z 15) 15 razy. Jak podłączę tę drukarę do Puppy, NIGDY nie mam problemów tego typu. Powyższy przykład z kartą sieciową (konkretnie PRISM) też pokazuje, jak potęznym narzędziem dla starych kompów jest puppy.
  • wiele rzeczy trzeba ustawić ręcznie np. dodać drukarę, ustawić domyślne otwieranie plików .doc (chyba, że chcesz to robić preinstalowanym Abiwordem), ale dwu - trzytygodniowe klikanie po systemie i luknięcie od czasu do czasu na filmiki poradnikowe na YT powinno pomóc.
  • ma swój własny "sklepik" z aplikacjami. co prawda tylko około 20 apek, ale zawsze można doinstalować coś dedykowanego dla Debiana (np. wspomniany pakiet WPS office, którego uwielbiam za kompatybilność z officem microsoftu), np. ze sklepu Ubuntu / Mint.
Przeciw:
  • Brak wodotrysków graficznych. Chociaż, czy to taka wada? Do wizualnej ubogości windowsa 95 i tak mu daleko.
2.3. Skoro puppy jest tak zajebisty, to czemu nie dać go na wszystkie, także nowsze kompy?  Otóż generyczne sterowniki, jakie ma w sobie puppy po prostu lepiej działają na starszym sprzęcie, do nowszego może ich najzwyczajniej nie być.

Długi art wyszedł, reszta w przyszłości.

środa, 6 września 2017

Cała prawda o linuksie - poradnik dla zmieniających windows 5

I ostatnia z prawdziwo-fałszywych tez o linuxach:
Linuks jest łatwiejszy

Tym razem zaczniemy od zaprzeczenia:
Nie jest, bo jak ktoś całe zawodowe życie przesiedział na windowsach, ciężko będzie mu przeskoczyć na linuxa, chociażby najłatwiejszego. Linux jest po prostu inaczej skonstruowany. To po pierwsze. Drugie, że w linuxie działa system pozwoleń dla plików i jak ktoś nie ma świadomości, że plik może być z właściwościami tylko do odczytu, to w linuxie takiego pliku bez zmiany tych właściwości ów ktoś nie usunie(na szczęście te najłatwiejsze distro w ogromnej większości poradziły sobie z tym tematem, bo jak ktoś wie, po co są te pozwolenia, to trudno je nazwać problemem).

No i z drugiej strony, tak, jest łatwiejszy.
Łatwiejszy zwłaszcza w wersjach specjalistycznych. Po prostu jest w nich mniej opcji do wyboru. To coś, jak rysowanie kreski w paincie i autocadzie. Odpalasz painta, klikasz albo rysowanie prostych, albo ołówek i lecisz z koksem, za chwile masz te swoje kreski na rysunku. Potem odpalasz autocada - miga w ch** opcji przyciągania do obiektów, masz osiemdziesiąt dwa tryliardy jakichś ikon - przycisków, a do tego okno z wierszem polecenia. I jak tu narysować zwykłą kreskę?

No i bywa łatwiejszy w wersjach ogólnodesktopowych, jak mint (zwłaszcza mint) i ubuntu, instalujesz system, w ubuntu nawet ikony częściowo przypominają te z windy, masz już podstawowe  programy preinstalowane, więc od razu możesz ruszać do akcji. Sterowniki w ogromnej większości instalują się same (pamiętasz z windy XP, godzina instalowanie gołego systemu, potem dodatkowych parę h na sterowniki i programy).

Kiedy jeszcze linuks jest łatwiejszy od windy? Oczywiście: jak się go nauczysz.
Na koniec porada praktyczna: dużo łatwiej przesiada się na wersje desktopowe linuxa po intensywnym używaniu Androida (który de facto też jest linuxem). Nie wiem tak do końca czemu, ale moje krótkie, acz nieszczęśliwe romanse z linuksem trwały już dobrych 10-15 lat. Ale dopiero ostatni trwa dłużej, rzecz istotna, że przed linuksem używałem swojego telefonu zamiast komputera osobistego (akurat jakiś czas nie miałem żadnego działającego lapa i musiałem wszystko lecieć na fonie, nie najwygodniejsze, ale da się). I chociaż Android działaniem różni się od typowych linuxów, to najprawdopodobniej z tego powodu, że na nim przesiedziałem parę miesięcy, udało mi się "przestawić" tok myślenia z windowsowego na linuxowy.

To tyle o prawdach i mitach w temacie linuxów. Na pewno takich prawdziwo - nieprawdziwych tez o linuksie można doszukać się w większej ilości, ale nie biorę sobie za cel skomentować wszystkiego, co usłyszałem o linuxie i co chciałbym zanegować.

Jako, że wiedzy praktycznej, opisanej z pozycji na prawdę początkującego w świecie linuxów jest mało, najprawdopodobniej w najbliższym czasie skrobnę coś, jak się zabrać do oswojenia z linuxem.

niedziela, 3 września 2017

Cała prawda o linuksie - poradnik dla zmieniających windows 4

Kolejna teza do przerobienia:

Linuks jest lepszy (na ogół w kontekście: lepszy od Windows).

Dlaczego tak:
Jak już wspominałem, są różne dystrybucje linuksów, nie wszystkie z nich są dystrybucjami typu "desktop".
I tak, jest distro pod tytułem "Cloudready", jest to po prostu klon chrome OS, czyli systemu dedykowanego do surfowania po necie. Fajna idea, chcesz sobie pooglądać tylko net, więc system lżejszy o całą masę szajsu, którego nie wykorzystasz, instalujesz sobie nawet na słabszym komputerku. Mam jedną taką maszynę i sprawuje się całkiem zacnie jako komp do śmigania po necie, a w każdym razie lepiej od ogólnozadaniowego windowsa, który po prostu na tej mojej konkretnej maszynce nie chce iść (po załadowaniu całego systemu pozostaje za mało RAM i mocy obliczeniowej procka, żeby wystartować przeglądarkę).

Jest dystrybucja openwrt, która konkretnie jest OS-em do routerów. Komp z windowsem też może służyć za router / acces point, ale nie jest to rozwiązanie najlepsze (mi zawsze rwie połączenia itp.). Poza tym jeśli chcesz ze starego kompa zrobić router, nie musisz do niego ładować całego szajsu, jaki ma w sobie windows (obsługa drukarek, VoIP, graficznych bajerów itp.), przez co możesz użyć słabszego kompa, jeśli taki masz (ja mam starych kompów całą masę, leżały całe lata, bo aktualny windows już był dla nich zbyt zasobożerny). Wtedy OpenWRT będzie mieć wszystko, co potrzebuje komp robiący za router i TYLKO TO.

Jest dystrybucja GeeXbox (nie mylić z konsolą Xbox), która jest specjalistycznym centrum rozrywki (z wyglądu przypomina KODI). Masz starszego typu telewizor, masz bardzo starego kompa (GeeXbox podobno pociągnie na kompie z prockiem jednordzeniowym 333 MHz), po zainstalowaniu GeeXbox i podłączeniu kompa do telewizora możesz sobie zrobić całkiem spoko domowe centrum rozrywki bez wydawania dwóch i więcej tysi na smart TV. Czy da się to zrobić na Windzie? Oczywiście, da się, ale to nie będzie centrum rozrywki, tylko zwykły komp typu desktop z wyświetlaczem w postaci telewizora (aczkolwiek był w histori Microsoftu potworek Windows Media Center, w którym na siłę starano się zrobić z dobrego desktopowego OS-a centrum multimedialne...). No i żadna winda, która odtwarza treści multimedialne, nie pociągnie na kompie z prockiem 333 MHz...

Dlaczego nie:
Powiedzmy sobie szczerze: jeśli masz kompa z mocnym prockiem, dużą ilością RAM i co najmniej terabajtowym HDD i jest  to twój jedyny komp, to najlepszym rozwiązaniem będzie ostatni windows - jest po prostu uniwersalny. Inaczej: nie będzie mistrzem w każdym poszczególnym zadaniu, ale wykona szerokie spektrum zadań.

Podsumowując: 
1. Jeśli chcesz kompa do specjalistycznych zastosowań, poszukaj odpowiedniej sytrybucji linuksa, która specjalizuje się w tym, co chcesz wycisnąć ze swojej maszyny. 
2. Jeśli masz w domu kilka / naście starych kompów, instalując do nich specjalistyczny OS, możesz je przywrócić do życia - wtedy określ, który ma być do czego i patrz p. 1.
3. Jeśli masz tylko jeden, aczkolwiek mocny komp, lepszy będzie windows.