niedziela, 12 listopada 2017

Tani komp do linuxa - desktop blaszak

Co jest IMO najlepsze w linuxie?

Masz nowy komp - dopasujesz do niego dystrybucję, może być graficznie wypasiona, chociaż moim zdaniem 3 distro są wszystkim,  co możesz jako "zwykły" user kompa chcieć:
- cięższa: Ubuntu (IMO Lubuntu, czyli odmiana ze środowiskiem LXDE wcale nie jest taka lekka)
- średnia: Linux Mint ze środowiskiem XFCE, lub Mate
- lżejsza (nie mylić z lekka dystrybucja na stare kompy) Ubuntu ze środowiskiem graficznym Mate.

Znalezione obrazy dla zapytania linux old desktop pc

Masz staruszka - też dopasujesz do niego dystrybucję.
Tutaj niezmiennie jestem zwolennikiem linuxów Puppy, z których najlepszy, nawet na wiekowe kompy jest puppy Tahr (ku mojej uciesze znowu przeszedł w dystrybucję rozwijaną, jest już chyba wersja 6.06, którą najpewniej na dniach wypróbuję).

Desktop, inaczej pecet.

Opcja 1: "blaszak".
Tak, wiele osób ma  w domach jakieś stare blaszaki.
Nie nadają się zbytnio do gier, ale taki linux mint z powodzeniem leci na karcie graficznej 64 MB w laptopie, więc jak masz 128  MB w starym pececie, z pewnością Cię nie zawiedzie.

Plusy blaszaka:

1. Najczęściej jest już gdzieś w domu, trzeba tylko do niego trochę pracy.
2. Można go nieco rozbudować tanim kosztem: Dołożenie RAMu to koszt max 100 (chyba, że od razu celujesz w 8-16-32 GB RAM) i tu sugeruję dokupić jedną kość "na zapas", jeśli kupujesz używki (a raczej, bo do starych kompów ciężko znaleźć nowe części).
Druga rozbudowa, wymagająca już nieco więcej poszukiwań w necie, to zmiana procesora. Intele Core 2 Duo, które są na ogół więcej, niż wystarczające do kompów biurowych, można kupić za 10 zeta używane, lub nówki za około 50-100 PLN. 2 rdzeniowy procesor z taktowaniem ponad 3 GHz spokojnie pociągnie wszystkie wymienione dystrybucje, a także bez "lagów" poleci z programami do obróbki grafiki, filmów itp.
Trzecia opcja, najmniej pewna: dysk SSD. Wcześniej w którymś arcie napisałem, że SSD w starym kompie może nic nie dać (jeśli ma stare złącze SATA). Cóż, moja pomyłka. Coś tam jednak daje, tylko miałem niezbyt wyszukane SSD-ki, jak kupiłem markową używkę, mój laptopik nieco  się przebudził.
Chcesz rozbudowywać.zacznij od RAMu, bo to najprostsze i niemal zawsze daje efekty. Potem procek, bo jest tani, wymaga więcej pracy, ale efekty będą także bardzo widoczne. Na samym końcu SSD, raczej tylko jako magazyn na pliki systemu i programów, "normalne" pliki możesz trzymać na starym HDD-ku.
3. Dają się rozbudować. Generalnie jak masz nieco lepszą kartę grafiki, możesz sobie do niego zapakować tuner TV (jeśli w domu nie masz telewizora), dorzucić drugą kartę grafiki i podłączyć do niej drugi monitor (niewiarygodnie wygodne rozwiązanie, nawet w zwykłym biurze!!!).
4. Mają mnogość zastosowań, jeśli nie martwi Cię emisja ciepła i hałasu, oraz nie przeszkadzają Ci rachunku za prąd, możesz z niego także zrobić lokalny magazyn plików, centrum rozrywki i nawet centrum gier typu "retro" (przez jakieś emulatory Amigi i innego retro sprzętu gamingowego).

Minusy blaszaka:

1. Zajmuje dużo miejsca. Nie każdy je ma, albo chce przeznaczać na szumiące pudło.
2. Zbiera generalnie dużo kurzu i syfu, sądzę, że przez chłodzenie aktywne (wiatraki wciągają wszystko co popadnie).
3. Żrą dużo prądu (np. w porównaniu z laptopami), więc są idealnym wyborem w biurze, jeśli nie masz osobnego licznika prądu w biurze, albo na pracę typu: włączam, pracuję i wyłączam. Na pewno nie na włączenie na 24h.
4. Kupowanie blaszaka to IMO totalny bezsens do biura, biorąc pod uwagę ceny laptopów używek, które możesz spakować i zabrać do domu. No chyba, że kompa używasz tylko w biurze i chcesz kupić kompa o dobrych parametrach za nie więcej, niż 200 PLN. Dalej jednak na ogół zostaje problem prądożerności.

Podsumowując: blaszak  owszem, jeśli go masz. Jeśli nie, to raczej nie kupuj, są tańsze rozwiązania.