poniedziałek, 6 listopada 2017

Linux w biurze - rozwiązanie problemów z edycją dokumentów

Wcześniej napisałem, że do wyboru masz różne alternatywy do MS Office, od bardzo kompatybilnych, do niezbyt.

Były to w kolejności:
WPS Office, LibreOffice i Google Docs.

Podobny obraz

Jak zrobić, żeby dokumenty wymieniane pomiędzy tymi pakietami i MS office (i pomiędzy nimi) nie ucierpiały (nie traciło się formatowanie, układ stron itp.)?

Źródła problemu.

Problematyczne są:
1. Stopki (w WPS tekstowe stopki się rozjeżdżają i tracą formatowanie).
2. Znaki wodne (Libre i Gdocs źle je czytają, generalnie są z tym ogromne problemy).
3. Tabele (w pewnym stopniu każdy z pakietów ma z nimi problemy).
4. Czcionki (nie każdy pakiet ma Calibri i inne czcionki właściwe dla MS Office).
5. Grafika i podpisy do zdjęć.

Rozwiązania -  kolejno:

1. Można zastosować stopkę w postaci grafiki - nie rozjedzie się, można w niej upchnąć jakiś branding (logo, hasło). I zawsze będzie wyglądać tak samo. To rozwiązanie łyka bezboleśnie każdy z pakietów.

2. Warto zrezygnować ze znaków wodnych. Ja sam stosowałem je dla:
2.1. Brandingu (teraz tę funkcję pełni stopka - obrazek).
2.2. Ochrony treści przed kopiowaniem. Obecnie to nie działa, nawet OCRy na interfejsie webowym (patrz pdfcandy) spokojnie sobie radzą z tekstem napisanym na znaku wodnym. Więc już nie ma to uzasadnienia.
Ja zrezygnowałem też ze znaku wodnego, bo konsumował mi hektolitry kolorowego tuszu.

3. Unikać tabel jak tylko można. Mnie udało się wyeliminować niemalże wszystkie, a te, które musiały zostać, uprościłem do kilkukomórkowych, z którymi całkiem sprawnie nawet Gdocsy sobie radzą.

4. Każdy pakiet ma Times New Roman i Ariala z polskimi znakami. Pierwszy do typowo biurowych doxów jak znalazł, drugi idealny do dokumentów technicznych.

5. Problem właściwie stanowi otaczanie grafiki tekstem, bo różne pakiety różnie to interpretują i z tego powodu najbardziej się rozjeżdżają w dokumentach obrazki. Drugi problem, to podpisy zdjęć, wykresów, szkiców. Jeśli robisz je z użyciem textboxów, te mogą się dość mocno rozjeżdżać, lub lądować w ogóle w innej sekcji dokumentu.
Rozwiąznie:
Otaczanie grafiki ustawić na "góra i dół" - wokół zdjęcia nie ma żadnego tekstu, jest tylko powyżej i poniżej.
Podpisy: jako zwykły tekst italikiem pod obrazkiem.
Tak, wiem, że wtedy średni dokument urośnie z 8 do 10 stron, ale za to ile oszczędzisz sobie nerwów? A kartki w końcu nie są aż takie drogie :-)

Jak widzisz, 5 problemów edycji rozwiązanych, zastosuj 5 reguł tworzenia dokumentów i jesteś niezależny od dostawcy softu biurowego.